
Pamiętam swoje pierwsze podejścia do nauki angielskiego. To
nie było tak, żem się od razu w angielskim zakochał, ale to inna historia.
Kluczem do tego, że się zainspirowałem były piosenki. Zakochałem się w filmie „Titanic”
i w oscarowej piosence Celine Dion… słuchałem jej na okrągło. A jak słuchać to
i śpiewać. Nie miałem przed sobą tekstu przez pierwszy okres, dopiero później
znalazłem go w Bravo albo Popcornie (kto pamięta te pisma? :) ). I co się
okazało? Że przez samo słuchanie wyhaczyłem kilka słówek. Potem zaciekawiło
mnie ich znaczenie. I tak, w czwartej klasie podstawówki sam z siebie poznałem
takie oto słówka i zwroty:
Dreams
See
Feel
Near
Far
Go on
Oczywiście, słów tam było więcej ale te sześć pamiętam po
dziś dzień. Potem moja miłość do Celine Dion i dziecięca naiwność kazała mi
pisać teksty dla piosenkarki. I tak powstał mój pierwszy hit, którego już za
bardzo nie pamiętam; zaczynał się tak:
I am a
postman
You are a
secretary
Coś tam coś
tam.
Głupie bo głupie ale… odmiana “to be” poznana plus dwie
nazwy zawodów: jest!
Mniej więcej w tym samym czasie pojawiła się gwiazda, która
dziś kojarzy się raczej, hmm, średnio. Ale to było coś w Polsce – Britney. I
wtedy na maxa pogrążyłem się w tekstach. Po dziś dzień pamiętam, że nie mogłem
w żadnym słowniku znaleźć tłumaczenia zwrotu: hit me baby one more time. Zapytałem moją ówczesną nauczycielkę. A
że to był okres podstawówki odpowiedziała, że powie mi za kilka lat… co jeszcze
bardziej podsyciło moją ciekawość… Występowałem jako Britney na mini playback
show (czy dziś ktoś to jeszcze zna?). więc tekstu trzeba było się nauczyć…
Po dziś dzień śpiewam na zajęciach (co jest raczej karą dla
uczniówJ).
Ale co zrobić? Czasami człowiek musi.
To jest fajne, bo zarażam pasją do muzyki (a co za tym idzie, do śpiewania
czyli do… nauki słówekJ.
Dzieciaki same pytają, co znaczą słówka z piosenek, przy czym wypowiadają je
zawsze poprawnie (klasowe słówka tak im nie idą, jak te, które usłyszą w
utworach). Z resztą, nie tylko dzieci. Dwa lata temu zadzwoniła do mnie dorosła
„uczennica” z pytaniem, co znaczy „go town”. Na to ja odpowiedziałem, że może
chodzi o idiom go to town (iść na
całość), ale, po długich wspólnych poszukiwaniach, okazało się, że chodzi o
piosenkę „Ghost town” (miasto ducha) Adama Lamberta. I nie byłoby w tym nic
nadzwyczajnego, gdyby nie to, że było to dla niej tak niezrozumiałe, że
przetłumaczyła sobie (sama!) cały tekst i dotarła do głębokiego przekazu!!! I
teraz dla niej słowa ghost, town, street
i believe będą miały taką wartość jak dla mnie słowa My heart will go on…
Ale o co chodzi? Kochani, chodzi o to, żeby zainteresować
się dźwiękiem i go powtarzać… Śpiewać (nawet, jeśli nie umiecie). Zapewniam
Was, że to działa! Bo nie chodzi o to, aby się zmuszać, tylko poczuć flow i dać się ponieść. Nie musicie znać
wszystkich słówek – wystarczy nawet jedno nowe słówko.
Na koniec podam przykład mojego ucznia (najstarszego stażem –
uczy się ze mną osiem lat). Chłopak zaskoczył mnie na samym wejściu – w piątej
klasie był fanem Freddy’ego… Queensów, znaczy się. Przesłuchaliśmy wspólnie
prawie całą dyskografię, przeanalizowaliśmy kilka tekstów a on do tej pory
pokazuje mi nowe znaczenia, nowy wymiar tekstów tych „staroci”. Przychodzi do
mnie i mówi: Please, can you listen to
the lyrics? I can’t understand how deep it is…
Z pozdrowieniem dla p. Miłki, Blanki i Witkora:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Thank you 4 ur comment:)